Nastolatkiem trudno być.
Czy tak rzeczywiście trudno być nastolatkiem?
Negatywna strona to poczucie zagubienia, lęk, zaniżona samoocena, hormony, poczucie bezsilności, pozorne zobojętnienie, krytyczne podejście do swojego wyglądu.
Pozytywna strona to marzenia, pierwsze zauroczenia, przyjaźnie na lata.
Strona neutralna to przekonanie o poczuciu sprawczości w życiu dorosłym (jak dorosnę to wam wszystkim pokarzę lub jak dorosnę to będę robić to na co będę mieć ochotę i nikt mi nie zabroni).
Dojrzewające dziecko boryka się z presją otoczenia (rówieśnicy, rodzice, nauczyciele), nowe obowiązki, zmieniające się ciągle ciało i najważniejsze szukanie swojego miejsca w tym wielkim świecie. Wszystko to powoduje duży niepokój, który rodzi problemy odpowiednie do wieku. Problemy nastolatków są bagatelizowane przez dorosłych. Konsekwencje takiego zachowania są coraz częściej tragiczne. Samobójstwa, próby samobójcze, nacięcie ciała żyletką, aby ulżyć negatywnym emocjom. Jednak zanim do tego dojdzie warto zwrócić uwagę na nastrój, wybuchy złości, alienowanie się, apatyczność. Nastrój może być jednolity lub zmienny. Jednolity, czyli stały, niezmienny. Objawia się ciągłym przygnębieniem, ogólnym brakiem zainteresowania. Niestety te symptomy są nieumyślnie lekceważone. Wśród dorosłych istnieje utarte przekonanie, że nastolatki miewają swoje humory. Skoro nikomu tym krzywdy nie robi, to po co dociekać czemu się tak zachowuje. Rezultatem jest pozostawienie dziecka samemu sobie. Natomiast zmienny nastrój łatwo jest zauważyć. Wybuchy złości, śmiech, rozdrażnienie na przemian z radością. Warto się wtedy udać do specjalisty, ponieważ może to być podłoże depresji. Pierwszym krokiem w obu sytuacjach jest rozmowa. Nie zawsze dojrzewające dziecko chce rozmawiać z rodzicem o swoich problemach. Zastanówmy się wtedy kto inny z grona zaufanych osób mógłby z nim porozmawiać, wybadać sytuacje dla bezpieczeństwa naszego dziecka.
Powróćmy wspomnieniami do swojego dzieciństwa. Konkretnie do okresu adolescencji. Czy nam było tak łatwo? Czy nie wypieramy pewnych rzeczy? A może łatwiej nam przywoływać wesołe i miłe wspomnienia? Tyle śmiesznych chwil na podwórku z paczką. Tyle śmiesznych chwil w szkole. Zgrana klasa na którą zawsze można było liczyć. Kolega ze wspólnej ławki, który z biegiem lat i spędzonych razem lekcji stawał się przyjacielem. Poszukajmy głębiej w pamięci i przywróćmy te emocje. Zastanówmy się nad nimi. Po pewnym czasie zaczniemy współczuć naszym dzieciom, które już wkroczyły w ten etap, albo jest on przed nimi. Nie żyjmy tymi emocjami. Ale ważne jest, aby o nich pamiętać.